Czesc pierwsza wzbudzala u mnie pojedyncze usmiechy, bawila mnie jako calosc, swoja konwencja i nietypowem podejsciem do wielu tematow. Czesc druga to juz inny film, choc echa "jedynki" przewijaja sie regularnie. Wielu purytanskich widzow moze byc zgorszonych dyskusja w Mooby`s o "braniu z d*** do ust" czy niespodzianka Randala. Moze ktos pomysli ze mam co nieco nie po kolei w lepetynie ale sposob podania czasami trudnych tematow przez Kevina Smitha bawi mnie jak cholera. Zalewalem sie lzami podczas wielu dialogow, patrzac na Eliasza i popisy Jay`a. Dawno nie bawilem sie tak dobrze na zadnej komedii i szczerze mowiac mam w nosie fakt, ze ktos uzna film Smitha za prostacki. Mam wrazenie ze taka latke moge przykleic Clerksom ludzie bez dystansu do swiata i siebie samych. Mnie bawi humor zarowno wyrafinowany jak i prostacki w wydanie Randala Graves`a. Wszystkim fanom dosadnego humoru polecam tego jak ktos pieknie ujal "arystokrate prostackiego humoru". Dla mnie - rewelacja !